Miron tajny i jawny
Miron Białoszewski, kość z kości naszego pszenno-buraczanego narodu, najchętniej porozprawiałby o zębach, zadyszkach, słabnącym sercu.
Niczym w kolejce w przychodni lekarskiej, kiedyś mawiało się – „w ubezpieczalni". Kolejka długa, coraz ktoś próbuje ją ominąć, lekarz się grzebie, średnia wieku pod drzwiami – 75 lat. O czym tam mówić, jak nie o chorobach, lekarstwach, a choćby i o protezach nadających się jeszcze do reperacji bądź już nie. Może dlatego ten homoseksualista głównie otacza się starymi kobietami. I cóż z tego, że jego ekskochanek ma w tej materii niejakie wątpliwości:
„O wielu moich znajomych babach Leszek mówi:
– Przecież to są idiotki.
– Nie, tylko pół".
Po co więc zapisywać rozmowy z tymi półidiotkami? Z jakich powodów prowadzić 1000-stronicowy dziennik, w którym większość dialogów jest jakby żywcem wzięta z „ubezpieczalnianej" kolejki? A może te baby to wcale nie idiotki, przeciwnie – pełne są głębokiej, choć ukrytej mądrości?
W Domu Pracy Twórczej w Oborach autor „Pamiętnika z powstania warszawskiego" dotknął istoty sprawy w rozmowie z Julią Hartwig:
„Pani Julia H.: – Powiedzieli (Artur Międzyrzecki i Julian Stryjkowski – przyp. K.M.): „Patrzcie, Białoszewski siedzi z dwiema starszymi paniami, na pewno się nudzi",...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta