O liderze, który mówi za dużo
Prezes PiS dokładnie w momencie, kiedy jego dociekliwość przynosi owoce, znów wchodzi w rolę radykała – ocenia publicysta
W staraniach o wyjaśnienie znaków zapytania wokół tragedii smoleńskiej wysiłek zespołu Antoniego Macierewicza przynosi coraz więcej materiałów i wniosków, których nie da się już zlekceważyć. Ostatnio wyszedł na jaw kolejny przykład zaskakującej usłużności polskiej prokuratury wobec Rosjan, która zleca IPN zlustrowanie pilotów poległych w Smoleńsku. Nawet media niezbyt przychylne „obozowi smoleńskiemu" muszą przyznać, że wciąż w rządowym śledztwie jest mnóstwo luk, a to, co komisja Millera uznała za pewnik – wcale nim być nie musi. Badania prof. Wiesława Biniendy – bądź co bądź współpracownika NASA i dziekana Wydziału Inżynierii Lądowej Uniwersytetu w Akron w USA – nie są dokumentem, który łatwo zlekceważyć.
W sprzyjającym przecież Platformie „Newsweeku" Edmund Klich przyznaje, że Tusk sprawiał wrażenie, jakby nie był zainteresowany szczegółami śledztwa smoleńskiego, i że eksperci z komisji Millera niedokładnie przebadali wrak samolotu. Klich bez uprzedzeń podchodzi też do ustaleń zespołu Antoniego Macierewicza, mówiąc: „Patrząc, co w tej chwili się dzieje, uważam, że to powinno być sprawdzone, ale prokuratura wykluczyła ten wątek [zamachu]" – podkreślił. Dodatkowo profesor Michał Kleiber stawia bardzo rozsądną propozycję stworzenia międzynarodowej komisji badającej okoliczności katastrofy.
Wydawać by się więc mogło, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta