Uczyliśmy się z Grishama
prof. Stanisław SoŁtysiński, Rudolf Ostrihansky o współpracy ze światowymi gigantami i ciekawych sporach – Ewa Usowicz rozmawia z założycielem i partnerem zarządzającym kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak
Pamiętacie, panowie, jak powstawała kancelaria?
Rudolf Ostrihansky (R.O.): Najbardziej pamiętam „posiedzenia” na korytarzu, po 22, gdy najpilniejsze sprawy były już załatwione. Stały tam stoły, niektóre jeszcze do góry nogami, przy których wspólnie rozwiązywaliśmy problemy. To był taki „romantyczny” okres stosowania prawa – nie było żadnych standardów, a istniejące przepisy trzeba było dopasować do nowego systemu ekonomicznego. Budowaliśmy karkołomne konstrukcje prawne, które potem... stawały się rynkowymi standardami.
Prof. Stanisław Sołtysiński (S.S.): Regułą przez dobrych kilka lat była praca do 2 – 3 w nocy. Nie wszyscy chcieli tak funkcjonować – współzałożyciel kancelarii prof. Szajkowski stwierdził po dwóch latach, że on się na taką wariacką pracę nie pisze. Do dziś się przyjaźnimy i współpracujemy.
R.O.: Mieliśmy wtedy zalew klientów, którzy rozpaczliwie potrzebowali porady prawnej w postpeerelowskiej Polsce. Od początku wiedzieliśmy, że chcemy obsługiwać przedsiębiorstwa i skupiać się na szeroko pojętym prawie gospodarczym.
Tworzyliście panowie jedną z pierwszych polskich kancelarii. Wiedzieliście, jak to zrobić?
R.O.: Ależ skąd. Proszę sobie wyobrazić, że uczyliśmy się tego na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta