Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Dalej niż inni

16 listopada 1996 | Plus Minus | WZ

Francisa Bacona wymiar mitu

Dalej niż inni

Witold Zalewski

Istotnie, nie ma piękna w tym malarstwie. A przecież stoję przed "Crucifixion" i przed portretami papieży do głębi przejęty. Co to jest?

Pierwszego swego Bacona zobaczyłem w Museum of Modern Art w Nowym Jorku. Martwa natura w rzeźni: rozpięta na rusztowaniu tusza odartego ze skóry wołu, rembrandtowski motyw, odcienie czerni i mroczna czerwień, odblask padający z zewnątrz. Wbiło mnie w ziemię. Patrzyłem w przedsionek piekła, emanowało stamtąd obce, widmowe światło. Nie była to literatura. Przeżycie, którego wtedy doznałem, sięgało znacznie głębiej niż poruszenie, nawet niż ów radosny chichot w duszy na widok najpiękniejszego Cézanne'aczy Vermeera. Czułem, że jest tu tajemnica, dokoła znajdowało się tyle arcydzieł, wystarczyło obrócić wzrok i chłonąć skarby nagromadzonych zbiorów. Ale tu stałem oko w oko z istotnością. Ten jeden obraz został namalowany dla mnie. Tak to odczuwałem.

*

Drugi raz odkrywałem Bacona na zakończonej niedawno retrospektywnej wystawie w paryskim Centre Pompidou. Na próżno szukałem obrazu z Nowego Jorku, wrota piekielnej rzeźni nie zostały powtórnie uchylone, a jeśli otwierały się otchłanie form i kolorów, były to inne perspektywy niż wywołane tam, w mrocznej iluminacji. ...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 913

Spis treści
Zamów abonament