Dalej niż inni
Francisa Bacona wymiar mitu
Dalej niż inni
Witold Zalewski
Istotnie, nie ma piękna w tym malarstwie. A przecież stoję przed "Crucifixion" i przed portretami papieży do głębi przejęty. Co to jest?
Pierwszego swego Bacona zobaczyłem w Museum of Modern Art w Nowym Jorku. Martwa natura w rzeźni: rozpięta na rusztowaniu tusza odartego ze skóry wołu, rembrandtowski motyw, odcienie czerni i mroczna czerwień, odblask padający z zewnątrz. Wbiło mnie w ziemię. Patrzyłem w przedsionek piekła, emanowało stamtąd obce, widmowe światło. Nie była to literatura. Przeżycie, którego wtedy doznałem, sięgało znacznie głębiej niż poruszenie, nawet niż ów radosny chichot w duszy na widok najpiękniejszego Cézanne'aczy Vermeera. Czułem, że jest tu tajemnica, dokoła znajdowało się tyle arcydzieł, wystarczyło obrócić wzrok i chłonąć skarby nagromadzonych zbiorów. Ale tu stałem oko w oko z istotnością. Ten jeden obraz został namalowany dla mnie. Tak to odczuwałem.
*
Drugi raz odkrywałem Bacona na zakończonej niedawno retrospektywnej wystawie w paryskim Centre Pompidou. Na próżno szukałem obrazu z Nowego Jorku, wrota piekielnej rzeźni nie zostały powtórnie uchylone, a jeśli otwierały się otchłanie form i kolorów, były to inne perspektywy niż wywołane tam, w mrocznej iluminacji. ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta