Rodzinom trzeba zazdrościć
Od tego, czy uda nam się powstrzymać kryzys urodzeń, zależy miejsce Polski w Europie. To dlatego politykę rodzinną należy traktować w kategorii racji stanu – twierdzi ekonomista
Liczba urodzeń w Polsce systematycznie maleje. W 1984 r. w naszym kraju urodziło się ponad 700 tys. dzieci, a w 2003 r. tylko niewiele ponad 350 tys. Obecna zwyżka liczby urodzeń (413 tys. w 2010 r.) to tylko czasowe odbicie od trendu, gdyż w wieku rozrodczym są właśnie roczniki wyżu demograficznego z początku lat 80. XX w.
Mniej pomysłów
Prognozy GUS nie pozostawiają złudzeń – liczba urodzeń będzie malała, stopa dzietności pozostanie na niskim poziomie, a liczba Polaków z obecnych 38,2 mln spadnie do 36 mln w 2035 r. Starzenie się społeczeństwa będzie negatywnie wpływało na dynamikę rozwoju gospodarczego, ponieważ na coraz mniejszą grupę osób pracujących będzie nakładany swoisty podatek demograficzny w celu pokrycia kosztów wypłat emerytur oraz rosnących wydatków na zapewnienie osobom starszym opieki medycznej.
Jeśli obecne tendencje się utrzymają, takie działania jak: podniesienie wieku emerytalnego, zwiększenie stopy aktywności zawodowej czy nawet wzrost wydajności pracy, nie skompensują negatywnego szoku demograficznego dla gospodarki. Co więcej, mniej osób młodych to mniej przełomowych idei, pomysłów, kreatywnych przedsiębiorców i innowatorów.
Historia gospodarcza świata pokazuje, że rozwiązania problemów trapiących naszą cywilizację powstawały zwykle w zatłoczonych regionach. To tam wyzwalana była kreatywna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta