Hollande brukuje piekło
Pomysł nowego prezydenta Francji na wyjście z kryzysu to mniej dyscypliny, więcej łatwego pieniądza. W dobie turbulencji, jakich doświadczamy w Europie, nie jest to odpowiedzialne myślenie – stwierdza publicysta
Europa patrzy na nas i w wielu krajach europejskich rezultat naszych wyborów przyniósł ulgę i nadzieję. Myśl, że wreszcie oszczędności wydatków publicznych nie muszą być nieuniknione, jest odtąd moją misją, polegającą na tym, aby dać konstrukcji europejskiej wymiar wzrostu gospodarczego, zatrudnienia, dobrobytu, słowem – wymiar przyszłości. Powiem to jak najszybciej naszym europejskim partnerom, najpierw Niemcom w imię wiążącej nas przyjaźni i naszej wspólnej odpowiedzialności". To słowa Francois Hollande'a wypowiedziane w pierwszym publicznym wystąpieniu po ogłoszeniu sondażowych wyników.
Przekładając tę wypowiedź na język konkretów, Francois Hollande będzie miał sposobność powtórzyć Angeli Merkel, że domaga się renegocjowania paktu budżetowego i usłyszy od niej, że nie ma takiej możliwości. Bo pani kanclerz wyraziła to bardzo dobitnie nie dalej jak w poniedziałek, dodając zarazem, że czeka na nowego prezydenta Francji w Berlinie „z otwartymi ramionami". Ramiona będą wprawdzie otwarte, ale trzymające gościa z Paryża w żelaznym uścisku dyscypliny finansów publicznych. I o to idzie główny spór.
Obiecanki
O ile Hollande domaga się ożywiania wzrostu gospodarczego przez zwiększenie wydatków budżetowych, o tyle...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta