Real to nie bajka
Franciszek Smuda o trudnych snach i przyszłości Łukasza Piszczka
Myślał pan w Turcji o mistrzostwach Europy czy odpoczywał?
Franciszek Smuda: Do południa były treningi, nie było odpoczynku, a potem wychodziłem na spacer albo na plażę. Niby po to, żeby nie myśleć, ale jakoś się nie da. Ciągle się zastanawiam, obmyślam plan. A może by to tak zrobić, a może by tu jeszcze trochę dołożyć. Nie będę już chyba spokojny do samego Euro.
Piłkarze się integrują?
Warunki w Turcji mieliśmy fantastyczne. Chłopaki mogli trochę potrenować, ale też nacieszyć się rodziną i dziećmi. Chociaż po południu mieli wolne, widziałem, że sami wyznaczali sobie jakieś zadania, uzupełniali braki, grali w siatkówkę. Ruszali się.
Niewielu zawodników udało się panu zabrać do Belek.
Jestem zadowolony z tych, którzy byli. Oczywiście żałuję, że nie byliśmy tam wszyscy, ale dwunastu to więcej niż ośmiu, a tylu piłkarzy na rodzinne obozy zdarzało się zabrać innym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta