W filiżance Zwariowanego Kapelusznika
Paryski Disneyland. Małe dziewczynki paradują w bajecznych sukniach disneyowskich księżniczek. Chłopcy raczej poprzestają na symbolicznych uszach Mickey Mouse
Uszy Minnie, przyjaciółki najsławniejszej myszki świata, ozdobione kokardą w biało-czerwone grochy, chętnie zakładają też dorośli. Setki portretów Myszki Miki, Minnie i Kubusia Puchatka spoglądają z balonów oferowanych przez ulicznych sprzedawców. Na znakach drogowych rozpoznajemy innych ulubieńców Disneya.
W tym roku paryski Disneyland obchodzi 20. urodziny. Dla wszystkich wychowanych na disneyowskich kreskówkach i filmach wycieczka do niego jest przygodą marzeń. Michael, trzydziestolatek pracujący w wielkiej korporacji, przyznaje, że Disneyland odwiedza po raz szósty. Gdy był dzieckiem, przyjeżdżał tu z rodzicami, teraz wpada sam. Wraca do ulubionych atrakcji, ale zawsze też odkrywa coś nowego. Przez Disneyland przewijają się codziennie tłumy dzieci i dorosłych. Rocznie odwiedza go prawie 16 mln osób, dwa razy więcej niż Wieżę Eiffla. Przyjazd tu często fundują swym pociechom rodzice jako prezent na Dzień Dziecka.
Sceptykom od razu rzuca się w oczy komercyjny charakter Disneylandu. To gigantyczna machina rozrywki, przynosząca ogromne zyski. Niemal każdy jednak w końcu ulega atmosferze beztroskiej zabawy. Gdy wsiadłam do jednej z 18 wirujących Filiżanek Zwariowanego Kapelusznika (Mad Hatter's Tea Cups), poczułam, że znów jestem w krainie dzieciństwa. Paryski park oraz trzy pozostałe – w Kalifornii, na Florydzie i w Tokio – ucieleśnia marzenie Disneya o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta