Na razie same zera
Reprezentacja Polski pierwszy raz w historii przegrała z Estonią
Nie udał się debiut Waldemara Fornalika w roli trenera reprezentacji. Polska przegrała może i pechowo, bo straciła bramkę w doliczonym czasie. Jednak przez półtorej godziny nie zrobiła wiele, aby do takiej sytuacji nie doszło. Polacy grali w składzie podobnym do tego z mistrzostw Europy. Do bramki wrócił Wojciech Szczęsny, miejsce Sebastiana Boenischa na lewej obronie zajął Jakub Wawrzyniak. Zamiast kontuzjowanego Ludovika Obraniaka zobaczyliśmy Ariela Borysiuka, a na bocznej pomocy Macieja Rybusa, który podczas Euro grał niewiele.
Ważniejsza była zmiana innego rodzaju. Kiedy trenerem był Franciszek Smuda, w ataku mieliśmy tylko jednego zawodnika – Roberta Lewandowskiego. Fornalik postanowił, że zagra dwóch. I dodał Lewandowskiemu Artura Sobiecha, który biegał najbliżej bramki i miał wykańczać nasze akcje. Tylko że wcześniej sam się wykończył, bo otrzymał piłkę tylko kilka razy i nie udało mu się oddać choćby jednego strzału. A cofnięty Lewandowski też miał niewiele okazji do skutecznej akcji.
Nic dziwnego, że w drugiej połowie trener zdjął z boiska Sobiecha, na jego miejsce wprowadził Adriana Mierzejewskiego, a Lewandowskiego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta