Z gangu na scenę
Rozmowa z F. Murrayem Abrahamem o „Bitwie pod Wiedniem" i cudach w swoim życiu
Rz: Jaki ma pan stosunek do ojca Marka z Aviano, bohatera filmu?
F. Murray Abraham: Grając, pamiętałem, że w XXI wieku ludzie przestali wierzyć w cuda. A potrzebujemy ich dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek. Ojciec Marek miał w sobie ogromną wiarę, dzięki niej mógł dokonywać rzeczy niemożliwych. I sprawiał, że inni zaczynali wierzyć w cuda. To ważne, bo w trudnych czasach ludzie stają się cyniczni, nie widzą przed sobą przyszłości, a wtedy nadzieja jest najbardziej potrzebna. Mam wrażenie, że film ją niesie: wraca do ważnego okresu w dziejach Europy, gdy okazało się, że można pokonać mrok.
XXI wiek znów przyniósł konflikt pomiędzy Wschodem i Zachodem. Jaką rolę może dzisiaj odegrać „Bitwa pod Wiedniem"? Czy nie będzie drażnić, akcentować różnic między kulturą islamską i chrześcijańską?
Nie widziałem jeszcze gotowego filmu. Ale jestem przekonany, że między tymi dwoma światami są podobieństwa i konflikt może zostać rozwiązany pokojowo, bez wojen, terroryzmu i ofiar. Wierzę, że obraz Renzo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta