Wolność wydawania pieniędzy czy wolność słowa
Po amerykańsku
Wolność wydawania pieniędzy czy wolność słowa
Nigdy jeszcze w historii wyborów amerykańskich wydatki na kampanię nie osiągnęły tak astronomicznego pułapu jak w wyborach prezydenckich i kongresowych w bieżącym roku. Nigdy też niejasności systemu finansowania kampanii, luki prawne i możliwości obchodzenia przepisów nie zrodziły tak powszechnego niezadowolenia. Wydaje się, że Amerykanie dojrzeli do całościowej reformy systemu finansowania kampanii. Aby to się jednak stało, potrzebne jest współdziałanie administracji, Kongresu i sądów. Wydaje się, że to ostatnie będzie najtrudniejsze.
Po wyborach 5 listopada obliczono, że kandydaci na prezydenta i kandydaci do Kongresu wydali łącznie na swe kampanie ponad 1, 6 mld dolarów! Z tego walka o miejsce w Białym Domu pochłonęła około 800 mln USD, czyli trzy razy tyle co w wyborach w 1992 r.
Nie tylko liczby, ale i pochodzenie pieniędzy oraz związane z tym możliwości korupcji są powodem zaniepokojenia. Setki tysięcy dolarów wpłacił na konto Partii Demokratycznej biznesmen indonezyjski James Riady, który -- jak się okazało -- miał ułatwiony wstęp na waszyngtońskie salony, łącznie z gabinetem prezydenta. Z kolei Partia Republikańska korzystała z wielkich subsydiów udzielanych m. in. przez wytwórnie papierosów, stąd, zdaniem niektórych, wyjątkowo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta