Brytyjskie obawy nie miną
Jedność Unii Europejskiej stała się fikcją. Dziś buduje się zestaw zasad, instytucji i instrumentów dla obecnych i przyszłych członków strefy euro – pisze dyrektor think tanku Bruegel.
Przemówienie Davida Camerona na temat Europy miało charakter przede wszystkim taktyczny. Takie są też więc reakcje Berlina i Paryża. Ale wystąpienie brytyjskiego premiera porusza problemy o dużym znaczeniu dla całej Europy. Czy ma się ona na stałe przeistoczyć w dwupoziomowy gmach? A jeśli tak, to w jaki sposób?
Jaki stopień europejskiej integracji
Nie są to nowe pytania. Zadano je już dwie dekady temu, kiedy najpierw Wielka Brytania, a potem Szwecja nie zdecydowały o wejściu do Europejskiej Unii Walutowej. Dyskutowano o tym po raz kolejny pod koniec lat 90. w kontekście rozszerzenia, zanim nie stało się jasne, że wschodni Europejczycy nie mają ochoty na obywatelstwo drugiej kategorii. I stanęły z powrotem na agendzie, kiedy okazało się, że państwa strefy euro muszą się dalej integrować, bo realna wspólna waluta wymaga czegoś więcej niż tylko bank centralny i zestaw reguł fiskalnych.
Do tej pory odpowiedzią Unii Europejskiej było takie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta