Na wschód od Gongoli
To już było naprawdę na końcu świata. Droga utknęła w buszu. Czułem się jak Stanley. Białych nie widziano tu z pewnością od lat.
Poznać to można było chociażby po reakcjach kobiet na mój widok. Fakt, byłem wzorcowym osobnikiem: wysokim, o jasnej skórze i białych włosach. Półnagie, podchodziły nieśmiało, grzecznie kucały, śliniły palce i dotykały moich rąk i szyi. Delikatnie pociągały za włosy. Okrzyki zaskoczenia potwierdzały niezbity już fakt: „bature" – w języku Hausa „bez skóry" – mają skórę białą, niefarbowaną, a ich długie, proste włosy są prawdziwe – to nie peruki z włosia nieznanej antylopy.
Wchodziliśmy coraz głębiej w sawannę. Czerwona ścieżka krążyła wśród...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta