Kluzik z kapelusza
Puśćmy wodze fantazji. A gdyby tak nowa szefowa MEN otwarcie przyznała, że jej resort popełnił błędy, poprawiła rządową strategię i nie ulegała ideologom oraz grupom interesów? – marzy nauczyciel.
Media i szkolne środowiska przyjęły nową minister edukacji dość chłodno. Trzecia z rzędu „twarz" pełzającej reformy nic ponoć nie wnosi, poza chęcią zaistnienia. Wskazuje się, że czasu mało, szans zmarnowanych dużo i oprócz działań oszczędnościowych oraz ratowania przyczółków, w postaci paru nowelizacji ustaw, nic się wielkiego nie wydarzy.
Ba, słychać, że z tą „ministrą" może być nawet gorzej. Że bez pozycji politycznej, bez doświadczeń w administracji oświatowej, bez wizji, bez zaplecza i bez kręgosłupa. Może i zaangażowana – ale wobec lobbies bezsilna i zdana na fastrygowanie kulejącej reformy. Może i ma dobre chęci – jednak w roku przedwyborczym nic nie zaryzykuje.
To zrozumiałe obawy. Ale zaskoczenia też są możliwe. Czy nie w takich właśnie chwilach powinniśmy puścić wodze fantazji? Ludzie są zdolni do niespodzianek, gdy przychodzi pięć minut w świetle jupiterów. Powiedzmy sobie prawdę – nic nie jest przesądzone. Są dwa scenariusze, oba dziś jeszcze możliwe.
Oportunizm i wdzięk politruka
Weźmy pierwszy scenariusz. Nowa szefowa chce przetrwać. Stawia na oportunizm i wdzięk politruka – domyka rozpoczęte projekty, ale nic nie poprawia i nie tłumaczy. Sześciolatki wpycha do szkół kolanem. Boksuje się ze związkami „dla sportu"; potem w Karcie nauczyciela dopisuje następne dwie godziny w tygodniu (jako „ewidencjonowany czas działań...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta