Skończył się czas kosztownych zabawek
Tylko AC Milan zagra wiosną w Lidze Mistrzów. Trener reprezentacji Cesare Prandelli wyrokuje: „Po prostu jesteśmy słabi", a piłka nożna robi rachunek sumienia i przegląd ksiąg rachunkowych.
Korespondencja z Rzymu
Jeszcze dziesięć lat temu w półfinałach Ligi Mistrzów grały aż trzy włoskie firmy, a Juventus i Milan spotkały się w finale. W 2010 r. Inter Jose Mourinho zdobył trofeum. Dziś o takich sukcesach trudno nawet marzyć. To prawda, że Napoli w grupie śmierci z Arsenalem i Borussią Dortmund stawało więcej niż dzielnie. To prawda, że Juventus najpewniej awansowałby, gdyby nie błoto w Stambule.
Ale prawdą jest również to, że od 1999 r., gdy w grupach Ligi Mistrzów grają 32 drużyny, do dalszej fazy przechodziły niemal zawsze trzy włoskie zespoły. W ubiegłym roku przeszły dwie, a w tym zaledwie Milan. Co szczególnie boli, dalej grają cztery zespoły Bundesligi i Premiership, a z hiszpańskiego kwartetu wypadł tylko Real Sociedad. Zdaniem ludzi włoskiego futbolu i mediów taki rozwój wypadków nie był wcale dziełem przypadku ani wyjątkowego pecha, ale symptomem złożonego i stale pogłębiającego się kryzysu futbolu w Italii. Wszyscy biją na alarm i szukają przyczyn.
Demontaż Interu i Milanu
Znawcy europejskiego przemysłu futbolowego podkreślają, że włoski odczuł o wiele boleśniej skutki trwającego od 2008 r. kryzysu finansowego niż konkurenci w Niemczech, Hiszpanii, Francji czy Anglii. Dowodem jest choćby to, że tylko w Italii kryzys wymusił wyprzedaż najlepszych graczy, a właściwie demontaż całego zespołu w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta