Policjanci słów
Jest pewna prawidłowość: wydelikaceni na co dzień miłośnicy języka political correctness wobec swych adwersarzy zahamowań już nie mają.
Korespondencja z Chicago
Można się zżymać, że poprawność polityczna to taka zabawa słowna, igraszka dla przeintelektualizowanych mądrali, bez większego znaczenia dla rzeczywistości. Ale język, którym operują politycy i przywódcy, organizuje ich świat i ostatecznie motywuje ich do takich a nie innych działań. I to działań o bardzo poważnych skutkach dla całego świata. Nie wierzycie, drodzy czytelnicy? To przeczytajcie historię z nie tak dawnej przeszłości.
Święte zasady PC
Jeszcze kiedy na kijowskim Majdanie płonęły opony, a demonstranci ścierali się z osiłkami z Berkutu, sekretarz stanu USA John Kerry przekonywał w Dżakarcie, że „zmiany klimatyczne" są dzisiaj „prawdopodobnie najbardziej straszliwą bronią masowej zagłady". Właściwie powtórzył to, co prezydent Barack Obama mówił w czasie inauguracji drugiej kadencji: że choć „można zaprzeczać przytłaczającym dowodom naukowym", to wszyscy doświadczają „niszczycielskiej siły szalejących pożarów, wyniszczających susz i coraz silniejszych sztormów". Kerry, mówiąc o nadchodzącej apokalipsie, zgodnie z poglądami szefa, narzucał „zmianę klimatyczną" jako najważniejsze wyzwanie dla świata.
12 marca tego roku. Niezidentyfikowane oddziały Rosjan nie Rosjan okupują Krym, Putin wznieca zamieszki we wschodniej Ukrainie, a Kerry ogłasza ambasadorom USA, że... zmiany...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta