Człowiek z ukradzionym nazwiskiem
Rekordziści potrafią kilkanaście lat korzystać z cudzej tożsamości. Bywa, że z nią umierają.
Posługiwanie się cudzą tożsamością to przestępcze abecadło. W zasadzie to nic trudnego.
– Człowiek od dzieciństwa jest przyzwyczajany do grania różnych ról – to jeden z elementów socjalizacji. Dlatego tak łatwo nam zakładać maski – mówi prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Według niego jest to szczególnie łatwe dla tego, kto ma w tym jakiś interes i komu etyka nie przeszkadza w dokonywaniu takiej zamiany. – Na przykład przestępca wie, że jest aktorem, i od tego, jak zagra swoją rolę, zależy jego sukces. Więc szczególnie się stara, żeby ładnie wypaść – dodaje prof. Nęcki.
Kryminalne pożytki z wizyty w szpitalu
Są tacy, którzy swoją rolę grają przez wiele lat. Tak jak 60-letni Janusz P. ze Śląska.
Na początku marca policja zatrzymała mężczyznę, który okradł sklep w Lublinie. Nie miał przy sobie dokumentów, więc mundurowi poprosili go o dane.
Złodziej podał się za 62-letniego mieszkańca wsi Kietrz. Nie miał problemu z nazwiskiem, numerem PESEL, ale zaciął się przy nazwisku rodowym matki. Wtedy policjanci zabrali go na komendę, by porównać odciski palców. Tam okazało się, że to poszukiwany od 13 lat Janusz P.
Był za nim wystawiony list gończy wydany przez Sąd Rejonowy w Jaworznie w związku z usiłowaniem zabójstwa i kradzieżą z włamaniem. W...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta