Paryż też ma się czego wstydzić
Mężczyznom się nie udało. Teraz pierwsza w historii pani mer spróbuje powstrzymać załamanie jakości życia we francuskiej stolicy.
W niedzielę batalia rozegra się między reprezentującą prawicę Nathalie Kosciusko-Morizet, której dalekim przodkiem był naczelnik insurekcji, i socjalistką Anne Hidalgo, hiszpańską emigrantką w pierwszym pokoleniu. W liczącej dwa i pół tysiąca lat historii miasta jeszcze nigdy w merostwie nie zasiadała kobieta. Ale ta rewolucja na razie nie jest przyjmowana przez paryżan ze szczególnymi nadziejami: 23 marca, w pierwszej turze wyborów lokalnych, do urn udała się niewiele ponad połowa dorosłych mieszkańców miasta. Tak niskiej frekwencji nie było od lat.
– Ludzie przestają wierzyć, że tradycyjne partie polityczne zdołają coś zmienić. Niektórzy głosują więc na skrajną prawicę, ale większość po prostu woli zostać w domu – mówi „Rz" Jean-Thomas Lesueur, ekspert paryskiego instytutu Thomasa More'a.
Świat problemów Paryża za bardzo nie rozumie. Metropolia nad Sekwaną w ubiegłym roku po raz kolejny okazała się najchętniej odwiedzanym miastem globu: przyciągnęła 32,3 miliona zagranicznych turystów. Nie ma na świecie bardziej popularnego muzeum niż Luwr, nigdzie nie sprzedaje się więcej perfum, win i innych luksusowych wyrobów, nikt nie ma takiego wpływu na modę, a znalezienie miejsca z równą ilością zabytków też nie jest łatwe.
Gorzej niż w Wiedniu
Jednak ci, którzy w Paryżu mieszkają na stałe,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta