Brudne serca, nieczyste chwyty
Spontaniczny ruch przywracania pamięci o Żołnierzach Wyklętych liczy ledwie dziesięć lat, a już wywołuje irytację.
„Brudne serca" poznańskiej dziennikarki Anny Karoliny Kłys po raz pierwszy zobaczyłem w postaci recenzenckiego egzemplarza, który przysłano do mojej redakcji tygodnika „Do Rzeczy".
Początkowo myślałem, że to kolejna publikacja IPN. Do lektury zachęcały wybite na okładce rekomendacje znanych dziennikarzy i historyków. Po chwili jednak w oczy rzucił mi się podtytuł: „Jak zafałszowaliśmy historię chłopców z lasu i ubeków". Użycie formuły „my" było pierwszym dzwonkiem ostrzegawczym. Od razu przypomniały mi się tytuły z „Gazety Wyborczej", w których zawsze używano liczby mnogiej, aby łatwiej sprzedać jakąś nagiętą tezę: „nie jesteśmy tolerancyjni", „nie potrafimy przestać bać się gender" czy „nie umiemy rozliczyć się z własną historią".
Życiorysy równoległe?
I rzeczywiście. Entuzjazm, jaki książka wzbudziła w tym środowisku, wskazuje na coraz mniej skrywane rozdrażnienie rozwijającym się od niedawna kultem Żołnierzy Wyklętych. Zwykła, pełna szacunku pamięć o ludziach niegodzących się ze zniewoleniem Polski przez Sowietów przedstawiana jest jako propagandowa idealizacja à la PRL. Bo przecież nic nie jest czarno-białe – przekonuje się nas – wszyscy byliśmy umoczeni, wszyscy współtworzyliśmy PRL, a w ogóle to i tak wszystkim rządził przypadek. Tylko czy gdzieś już tego nie słyszeliśmy? Ale po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta