Epidemie strachu
Ludzkość boi się zarazy od zawsze. Ale nigdy ten lęk nie był tak intensywny jak dziś.
To wszystko już było. I nie chodzi wcale o histerię w mediach i globalną panikę, skutkującą mordowaniem krów i kurczaków albo kretyńskimi kontrolami na lotniskach, które nikogo przed niczym nie ochronią. Nie mam na myśli pandemii E. coli, choroby wściekłych krów, świńskiej czy ptasiej grypy, których świat bał się przez długie miesiące i które nigdy nie nadeszły, tylko tę samą ebolę, której obawiamy się dziś.
Ludzie, bombardowani milionami niepotrzebnych informacji, mają w naszych czasach bardzo krótką pamięć. Podobnie jak dziennikarze. Mało kto sobie przypomina, że równo 20 lat temu, kiedy w Afryce Środkowej wybuchła epidemia gorączki krwotocznej, również baliśmy się wirusa Ebola. Może nie aż tak bardzo jak dziś, ale na fali tego strachu spektakularny sukces odniósł wtedy słabiutki film Wolfganga Petersena „Epidemia" z Dustinem Hoffmanem i Rene Russo. Scenarzyści wykazali się niesamowitym wyczuciem, pisząc, jeszcze zanim wybuchła globalna panika, opowieść o niebezpiecznym wirusie atakującym Amerykę. Choroba (notabene była to zmutowana odmiana eboli nazwana motabą) została przywleczona przez pewnego młodego człowieka wraz z przemyconą do Kalifornii małpką.
Rozedrgany świat
Śmiercionośny wirus zabija setki ludzi, a zaatakowane miasteczko zostaje poddane kwarantannie. Bezwzględny rząd nie ma skrupułów,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta