Wołyń wciąga
Wsi dawno już nie ma. Po cmentarzu pozostała tylko polana z kikutami pomników. Polscy wolontariusze ustawiają prowizoryczne, zbite z sosnowych gałęzi krzyże, aby ktoś, kto tu kiedyś trafi, wiedział, gdzie jest. Na koniec zapalają znicze. Tylko tyle mogą zrobić.
Dorota dźwiga skrzynkę z narzędziami, Ewa smaruje kanapki pasztetem z puszki, Edek siłuje się z piłą mechaniczną, a Janek macha żelazną maczetą. Przedział wiekowy 12–72 lata. Kraj pochodzenia: Polska i Ukraina. Miejsce akcji: Wołyń, polskie cmentarze – tam ich spotkałem.
Bo polski Wołyń jest obecny już tylko na zarośniętych chaszczami, zasypanych śmieciami starych cmentarzach. Po wielu wsiach ze wschodnich terenów II Rzeczypospolitej pozostały tylko zniszczone nagrobki z polskimi napisami i drzewa owocowe. Dziś miejsca te próbują ratować od zapomnienia ludzie związani z lubelską Fundacją Niepodległości. Przez dwa tygodnie w sierpniu wyrywali polskie cmentarze ukraińskim lasom.
Wyrąbywanie pamięci
Scenariusz działania zawsze jest taki sam. W pobliże kępy drzew na odludziu podjeżdża autobus ze współpracownikami Fundacji Niepodległości. Z auta wysiada kilka, kilkanaście osób. Dziewczyny z bagażnika wyjmują zgrzewki wody i suchy prowiant. Mężczyźni – skrzynki z narzędziami, piłę do cięcia drzewa i spalinową kosę. Zakładają rękawice robocze. I powoli, z uporem wchodzą w zieloną ścianę lasku. Przedzierają się przez chaszcze, wycinają samosiejki, docierają do powalonych krzyży i zarośniętych mchem pomników.
Kim są? – To pasjonaci, ludzie szukający przygód, których rodziny kiedyś były związane z Wołyniem. W grupie jest na przykład Witek –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta