Nazajutrz, którego nie było
Po dojściu do władzy Reagan uznał, iż należy utrzymywać przywódców Związku Sowieckiego w ciągłym napięciu, wykończyć ich nerwowo. USA zaczęły realizować mający do tego doprowadzić plan „operacji psychologicznych”.
- Czy Rosjanie naprawdę się nas tak bardzo boją czy to tylko propaganda i nadymanie się na pokaz? – to pytanie zadał Ronald Reagan, prezydent Stanów Zjednoczonych, w rozmowie z Arthurem Hartmanem, ambasadorem USA w Moskwie. Był marzec 1984 roku.
Nie wiemy, co odpowiedział Hartman. Treść pogawędki obu dżentelmenów została odtajniona tylko częściowo. Jednak z wielu innych dokumentów sporządzonych w tamtych latach, amerykańskich i sowieckich, jawnych i nieco mniej oficjalnych, wynika, iż kremlowscy włodarze bali się Ameryki szczerze i panicznie, a ich lęki spływały na całe społeczeństwo – od wykładowców uniwersyteckich po sprzątaczki. Rosjanie bali się niespodziewanego, zmasowanego ataku jądrowego. Bali się Armagedonu. Zasada Mutual Assured Destruction – niechybnej, wzajemnej anihilacji w wypadku konfliktu atomowego, już nie wydawała się taka oczywista.
Na początku lat 80. przywódca ZSRS Jurij Andropow oraz większość jego generałów byli pewni, że Ameryka nie tylko szykuje się do wojny, ale też może ją wygrać. A przecież dotąd wydawało się, że wojny nuklearnej wygrać nie można. Że obie strony mogą ją tylko przegrać, przy okazji eksterminując całą ludzkość.
Atomowa równowaga mocarstw była w rzeczywistości bardzo skutecznym hamulcem powstrzymującym Waszyngton i Moskwę przed nierozsądnymi krokami. Tak jak w 1962 roku, gdy wybuchł kryzys kubański i świat stanął na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta