Dużo seksu w operze
W Brukseli „Don Giovanni" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego nie wywołuje skandalu, po prostu nudzi.
Jacek Marczyński z Brukseli
Gdy po pierwszej części „Don Giovanniego" w Theatre La Monnaie oklaski zostały zagłuszone głosami protestu, wydawało się, że będzie gorąco. Po całym przedstawieniu publiczność poprzestała na konwencjonalnie uprzejmych brawach wymieszanych z głosami sprzeciwu. Wszyscy chyba byli zmęczeni tym, co serwowano przez ponad trzy godziny. W ciągu całego spektaklu żywszą reakcję wywołały jedynie wyświetlane stare kreskówki porno. Były naprawdę zabawne.
Zaplanowana prowokacja
„Don Giovanni" nie stanie się dziełem znaczącym dla Krzysztofa Warlikowskiego i to doprawdy jest zadziwiające. La Monnaie, od ponad 30 lat wyznaczająca trendy programowe i inscenizacyjne teatrom Europy, była dla niego szczęśliwym miejscem. Tu zrealizował wstrząsającą „Medeę" pokazywaną też w Paryżu, kontrowersyjnego, ale świetnie przyjętego „Makbeta" czy „Lulu" nominowaną do International Opera Award jako spektakl roku.
Wydawało się też, że „Don...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta