Niewolnicy ciała
Seks jest obecnie najlepiej sprzedającym się towarem, dźwignią reklamy i namiastką marzeń o nieśmiertelności.
Ludzkie ciało to dochodowy towar. Jak skrupulatnie wyliczyli amerykańscy historycy, na początku XIX stulecia za niewolnika do pracy na plantacji bawełny w Stanach Zjednoczonych płacono od 300 do 500 dzisiejszych dolarów. Cena zależna była od płci, wieku i kondycji fizycznej. Niewolników oferowano rozebranych do naga, tak aby nabywca od razu mógł ocenić siłę ich mięśni, posturę i zdrowie. W przypadku kobiet dodatkowym atutem była uroda, wszak plantatorzy byli mężczyznami.
Największym wzięciem cieszyli się osobnicy młodzi, zdrowi i pełni energii, zdolni do podjęcia wyczerpującej pracy oraz – jeżeli byłaby taka potrzeba – do reprodukcji. W końcu potomek niewolnika przechodził na własność swojego pana, a zatem zdolności reprodukcyjne były w cenie. Tak czy owak, marne kilkaset obecnych dolarów to niewiele za władzę nad ludzkim ciałem i życiem.
Dobra cera w cenie
Ponura, wstydliwa przeszłość? Rozejrzyjmy się więc dokoła. Barbarzyński casting wcale się nie skończył. Ludzkim ciałem handlują przecież niemal wszyscy, tyle że nie tylko cudzym, ale i własnym. Nic dziwnego, że przy takiej podaży cena musiała dramatycznie spaść. Teraz nikt nie zapłaci za niewolnika nawet tych marnych kilkuset dolarów, więc to on sam musi w siebie zainwestować, aby zwrócić na siebie uwagę i stać się pożądanym towarem.
Komu chcemy sprzedać nasze ciała? Czasem pracodawcom,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta