Po co światu Ukraina?
Ilekroć Ukraińcy chcą się wyzwolić z protekcji rosyjskiej, tylekroć się im zarzuca, że są zdrajcami, mordercami, faszystami - mówi Daniel Beauvois, francuski historyk
Pewien polityk zapytał kiedyś: „Po co światu Albania?". A jak jest z Ukrainą? Może nikt by nie zauważył, gdyby Rosja ją połknęła?
Tak rozumując, wykreśla się cały naród z mapy ludów cywilizowanych. Byli też we Francji w XIX w. tacy, którzy pytali, po co nam Polska. Sprawa polska potrafiła się jednak tak narzucić naszym politykom, a Polacy potrafili się tak bronić, m.in. przez literaturę, że udało się im utwierdzić swoją obecność na mapie ludów europejskich. Wydaje mi się, że podobnie jest w wypadku Albańczyków czy Ukraińców. Ukraińcy swoją walką, wytrwałością i odwagą narzucili światu i Europie swoje istnienie.
Coś jednak jest na rzeczy. W czerwcu 2014 r. w Radzie Europy w Strasburgu brał pan udział w debacie poświęconej ukraińskiej tożsamości. Niepodległa Ukraina istnieje od ponad 20 lat, a my dyskutujemy o tożsamości ukraińskiej?
Te wątpliwości to wynik naszej francuskiej, i w ogóle zachodniej, znajomości historii. Bardzo wielu Francuzów czyta tylko podręczniki, których autorzy wzorują się na podręcznikach rosyjskich. I buduje swoje widzenie świata słowiańskiego i Europy Wschodniej na tej przestarzałej wiedzy. Najbardziej rozpowszechniona i czytana do tej pory historia cesarstwa rosyjskiego po francusku, napisana przez Anatola Leroy-Beaulieu („L'empire des tsars et les Russes"), została wydana w trzech...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta