Zanim Bond wypije belvedere, rządzą krówki i wycinanki
Czym Polacy obdarowują przyjaciół za granicą? Przebojem od dziesięcioleci jest nasza żywność, bo najtrudniej ją zdobyć poza Polską.
danuta walewska
W Wielkiej Brytanii i Irlandii w sklepach prowadzonych przez Polaków można kupić wszystko, co niezbędne do urządzenia polskiej wigilii. Ale będzie to droga wigilia.
15 złotych zapłacimy za malutką torebkę grzybów suszonych, ponad 10 złotych za „jednoosobowe"pudełko śledzi. Dlatego każdy żywnościowy prezent to ulga dla budżetu tych, którzy zdecydowali się na emigrację na Wyspy. Ale taki prezent to także sentymentalny powrót do polskiego smaku, bo polska żywność jest nie do podrobienia.
Tajwańczycy uwielbiają polskie słodycze. Przedstawiciele Biura Kulturalno-Gospodarczego Tajpej w Warszawie nie ukrywają, że jadąc na wakacje do swojego kraju, zawsze pakują do walizki przede wszystkim polskie krówki, koniecznie najświeższe i z tych ciągnących się.
Powody są dwa. Podobne cukierki na miejscowym rynku kosztują majątek. Litr mleka na Tajwanie to wydatek ponad 8 złotych... A polskie krówki są – zdaniem Colina Kao, dyrektora Biura Tajpej – najlepsze na świecie. Colin Kao ma nawet swoje ulubione...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta