Kłopoty z krążeniem elit
Elity, jak wiadomo, krążą. Opisali to pięknie przed stu laty Vilfredo Pareto i Gaetano Mosca. Dziś przyjmujemy za demokratyczny standard, że partie u władzy się zmieniają. Rządząc, powoli tracą poparcie i dają przestrzeń polityczną opozycji, która dochodzi do władzy, zaczyna rządzić, powoli traci poparcie i daje przestrzeń „nowej" opozycji, która dochodzi do władzy – i tak w kółko.
W kółko? A może nie? Może wcale tak nie jest? O ile cykl opisywany przez włoskich klasyków myśli politycznej całkiem nieźle sprawdza się w dojrzałych demokracjach Zachodu, o tyle im bardziej na Wschód, im bliżej kręgów politycznych infekowanych przez „cywilizację turańską", tym mniej przystają do rzeczywistości schematy opracowane przez twórców teorii krążenia elit. Bo w istocie na Wschodzie od zawsze opozycji się nie tolerowało (zwłaszcza jeśli jej celem było przejęcie władzy), lecz ją wyrzynało. Klasykami tak pojmowanej polityki byli nie tylko Czyngis-chan czy Iwan Groźny, ale – w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta