Azjatycka jaskinia grzechu
Dawna portugalska kolonia i zarazem unikalne miejsce spotkania cywilizacji chińskiej z europejską walczy o swoją tożsamość. Czy w Makau dojdzie do masowych protestów – takich jak w Hongkongu?
Hubert Kozieł
Makau, specjalny region administracyjny Chińskiej Republiki Ludowej. Aż do 1999 r. jedna z resztówek imperium kolonialnego Portugalii. Drugie obok Hongkongu miejsce, w którym realizowany jest eksperyment „jeden kraj, dwa systemy". Najgęściej zaludnione terytorium świata, w którym ponad 600 tys. ludzi – nie licząc turystów – żyje na obszarze nieco mniejszym niż łączna powierzchnia warszawskiej Pragi-Północ i Pragi-Południe. Wyjątkowe miejsce, w którym od XVI wieku spotykają się i mieszają cywilizacje chińska i śródziemnomorska. Wielka atrakcja turystyczna, raj dla hazardzistów i dziwkarzy, a także aglomeracja, w której – wzorem Hongkongu – narasta gniew przeciwko lokalnym władzom i Pekinowi. To właśnie w Makau wielu chińskich oficjeli oraz rekinów biznesu może zakończyć karierę w wyniku nasilanej przez pekińskie kierownictwo partyjne wielkiej antykorupcyjnej czystki.
Udany eksperyment
Feliks Koneczny, hołubiony przez endeków historiozof żyjący na przełomie XIX i XX wieku, nie miał racji, pisząc, że mieszanki cywilizacyjne prowadzą tylko do opłakanych skutków. O fałszywości jego tez można się przekonać, odwiedzając Hongkong i Makau oraz przyglądając się, jak cywilizacja chińska pięknie zlała się w tych miejscach z europejską. Barokowe kościoły i przywodzące na myśl Lizbonę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta