Pojedynek z dżunglą
Pojedynek z dżunglą
Nie mogę otrząsnąć się z natłoku wrażeń. Pode mną, pod zielonym dachem tropikalnej dżungli, pojawiają się widoki zapierające dech w piersiach. Najpierw wśród bujnej roślinności wyłonił się fragmnet okazałej kamiennej budowli, w chwilę później widać było inną wspaniałą świątynię, potem oszałamiającą, koronkową, architekturę Bajonu z ponad dwustoma gigantycznymi obliczami Dżajawarmana VII, największego z królów khmerskich, uznawanego przez poddanych za wcielenie Buddy.
Później z helikoptera lecącego na wysokości niecałych stu metrów widzę w oddali zdumiewający ogromem, z wieżami niczym strzeliste pinakle, kompleks Angkor Wat, a w dole, tuż pod nami, Taras Trędowatego Króla z robotnikami krzątającymi się przy pracach renowacyjnych.
Począwszy od IX wieku Angkor, starożytna stolica wielkiego imperium khmerskiego, dominował przez 400 lat w całej południowo-wschodniej Azji. Wojny z wiecznymi wrogami, Czamami i Syjamczykami, osłabiły jego potęgę. W 1431 roku Angkor upadł definitywnie, stolicę przeniesiono na południe kraju. To, co było symbolem siły i bogactwa, w krótkim czasie zostało całkowicie pochłonięte przez nieprzeniknioną dżunglę.
Wielokrotnie odwiedzałem to baśniowe centrum zabytkowe, ale tym razem mogłem oglądać arcydzieła architektury w sposób wyjątkowy, bo z powietrza. Pan John Sanday, nadzorujący z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)