Niepowtarzalna barwa aktorstwa
Odszedł Andrzej Szczepkowski
Niepowtarzalna barwa aktorstwa
Na pół roku przed śmiercią Andrzej Szczepkowski tak sumował swoje życie w ostatnim udzielonym "Rzeczpospolitej" wywiadzie: -- Czyniąc czytelną aluzję do rodowego nazwiska, zwykłem mawiać, że jestem w "szczepku urodzony". Czułem bowiem zawsze, że zaopiekowały się mną dwie potężne siły. Jedna to coś w rodzaju palca Bożego, który pomagał mi wychodzić cało z różnych niebezpiecznych sytuacji. Druga -- to taki etatowy diabełek rogaty, który w tychże niebezpiecznych sytuacjach podsuwał mi właściwe rodzaje broni, przydatne do samoobrony. A to: poczucie humoru, żart, właściwą ripostę, sarkazm, ironię -- a nawet umiejętność szybkiego sklecenia zgrabnej fraszki, efitafium czy limeryku. Te obie potężne siły sprawiały, że łatwiej mi było w całym życiu dokonywać udanych wyborów i zachowań zgodnie z przestrogą, jaką kiedyś sformułował Antoni Słonimski: "Jeżeli nie wiesz, jak masz się zachować w trudnej sytuacji, na wszelki wypadek zachowaj się przyzwoicie".
Tą wypowiedzią Andrzej Szczepkowski rozpoczął pierwszą część wywiadu udzielonego "Rzeczpospolitej" późną wiosną 1996 r. i opublikowango w cyklu "Zbliżeń". Zakończył swą opowieść na 1956 r. W związku z pogłębiającą się chorobą, autoryzację i dokończenie drugiej części rozmowy przełożyliśmy na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)