Reformę konstytucyjną trzeba zacząć od zmian w ordynacjach
Wybór prezydenta przez cały naród to niepotrzebna fanaberia
Nie jest tak, jak twierdził Paweł Kukiz w jednym z ostatnich numerów tygodnika „Do Rzeczy", że rozrodczość kobiet uzależniona jest od kształtu ordynacji wyborczej (kandydat na prezydenta istnieniem w Wielkiej Brytanii jednomandatowych okręgów wyborczych tłumaczył to, że Polki chętniej rodzą właśnie na Wyspach, a nie w kraju), jednak to, w jaki sposób wybieramy swoich reprezentantów, znacząco wpływa na ustrój państwa i jego funkcjonowanie. Ordynacja może pomagać w sprawnej działalności poszczególnych instytucji i całego systemu politycznego, ale może także w tym przeszkadzać. W Polsce mamy do czynienia z tą drugą sytuacją.
I nie chodzi tu tylko o ordynację do Sejmu, ale prawie o wszystkie ordynacje do wszystkich ciał przedstawicielskich.
Zacznijmy od najmniej na pozór istotnej, czyli od ordynacji do Parlamentu Europejskiego. Mamy w tej materii najdziwniejsze przepisy w całej Europie. Dopuszczają one, by – w pewnej sytuacji – kilka województw nie miało żadnego reprezentanta w Brukseli. Premiują także województwa duże, „karzą" małe, nagradzają pracą w stolicy Europy raczej polityków znanych i popularnych niż kompetentnych i znających się na skomplikowanych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta