Państwo to my Pytania po ćwierć wieku wolności

źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Ojcowie polskiej konstytucji w ustawie rządowej z 3 maja 1791 r. pisali, iż „porę i czas rewizyi i poprawy konstytucyi, co lat dwadzieścia pięć naznaczamy”

autor zdjęcia: Bartek Molga

źródło: Rzeczpospolita

Jarosław Kuisz

Debata „Rzeczpospolitej" | Autorzy Konstytucji 3 maja założyli jej przegląd co 25 lat

U liberałów konstytucja z 1997 r. budzi uczucia co najmniej ambiwalentne. Niemała jej część w zakresie praw i wolności wydaje się zbiorem pustych obietnic i niewolnych od patosu frazesów, w szczególności jeśli zerkniemy do części poświęconej wolnościom i prawom, ekonomicznym, socjalnym i kulturalnym.

Dlatego propozycję „Rzeczpospolitej", aby podyskutować o potrzebie napisania nowej konstytucji czy wprowadzenia zasadniczych zmian do konstytucji z 1997 r., wypada uznać za próbę potraktowania zarówno polskiego państwa, jak i prawa poważnie. To wyjście poza absurdalny dziś podział „my – oni", sięgający jeszcze PRL, dzięki któremu można dystansować się wobec całej sfery publicznej, nie ponosić za nic odpowiedzialności i spać spokojnie.

Tymczasem państwo to my, a pytania o prawną architekturę naszego domu dotyczą tak naprawdę tego, czy w źle zaprojektowanym przed laty budynku sufit nie spadnie nam na głowę. Dotychczas zgłoszone pomysły zmian to prawdziwe „zeszyty skarg" pod adresem istniejących instytucji. Żale wylane na ustawę zasadniczą rozlewają się, zresztą być może za szeroko.

Pod prąd trendom

Co ciekawe, jeden z postulatów powraca w każdej wypowiedzi: ścięcie jednej z dwóch głów władzy ustawodawczej w celu jednoznacznego wskazania osoby odpowiedzialnej za kierunek nadawany państwu.

Warto ten...