Porzucone przesłanie „Solidarności”
Choć dzięki „Solidarności" Polska zdołała odesłać komunizm do lamusa historii, to system, który w jego miejsce się ukształtował, znacznie odbiega od solidarnościowego ideału – pisze ekonomista.
Mija właśnie 35 lat od zakończenia strajków sierpniowych. To była bodaj najważniejsza cezura w powojennej historii Polski. Już na starcie mamy spór o ocenę porozumień i tożsamość pierwszej „Solidarności". Pryncypialni liberałowie ocenili sierpniowe porozumienie jako manifest socjalno-etatystyczny niedający się pogodzić z pryncypiami pożądanych – kapitalistycznych – przemian. Na ogół to byli zresztą ludzie należący do ruchu, więc ich krytyka była bardzo umiarkowana. Wszak głównym rysem tamtego czasu była nieustająca konfrontacja „Solidarności" z reżimem komunistycznym. Po latach znaczna część osób z tego kręgu socjalną orientację Sierpnia uznała za nieistotną, eksponując wyłącznie wolnościowy aspekt buntu.
Skazani na porażkę
Jaka była tożsamość pierwszej „Solidarności"? Jeżeli postrzegać ją przez pryzmat dominujących aspiracji mas członkowskich, to dostrzec trzeba przywiązanie do trzech zasad: demokracji politycznej rozumianej na sposób republikański, sprawiedliwości społecznej oraz suwerenności państwa narodowego. Pierwsza „Solidarność" ceniła też zasadę kompromisu oraz – oczywiście – postrzegała Kościół jako ważną i przyjazną instytucję.
Nie ma powodu, by przyjmować, że tożsamość pierwszej „Solidarności" była nie do pogodzenia z procesem ustrojowej przebudowy rozumianej jako ustanowienie systemu demokratycznego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta