Niszczenie demokracji
Komorowski działał pod presją wyścigu z Dudą i z Kukizem, Duda zaś pod presją swoich politycznych przyjaciół. Obaj, rozpisując referendum, chcieli postawić przeciwnika pod ścianą – pisze publicysta.
Fundując nam referendum, wyciągnięte jak królik z kapelusza z obawy przed konkurentami w wyborach, prezydent Bronisław Komorowski rozpoczął proces instytucjonalnego psucia demokracji. Inicjując drugie referendum, poczęte z wdzięczności i lojalności wobec swoich politycznych przyjaciół, prezydent Andrzej Duda kontynuuje ten proces.
Ma oczywiście rację prof. Andrzej Zoll, gdy zwraca uwagę, że oba zestawy pytań referendalnych nie spełniają warunku z art. 125 konstytucji, który wymaga, by były one przedstawiane obywatelom „w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa". Ale jest gorzej.
Wśród tych sześciu pytań są kwestie nonsensowne z punktu widzenia potrzeb państwa; są pozorne; są wreszcie takie, które nie liczą się z rygorami finansów publicznych.
120 milionów dla każdego
Nonsensem jest pytać Polaków, czy chcą zastosowania JOW w wyborach do Sejmu w sytuacji, gdy gołym okiem widać, że scena polityczna coraz bardziej się polaryzuje. Spektakularne połykanie elektoratu Pawła Kukiza przez dwie główne partie (tu nie ma znaczenia, że w nierównej proporcji), chociaż do niedawna był on na równi z PiS i PO, pokazuje, jaka jest w medialnej demokracji siła przyciągania politycznych biegunów.
Jeśli ktoś – jak Paweł Kukiz – uważa, że ta polaryzacja więzi polską politykę i trzeba temu zapobiec...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta