Herosi w stopklatce
XIII-wieczna rewolta w Szkocji, wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych i zapomniane bitwy II wojny światowej zaistniały w wyobraźni milionów dzięki superprodukcjom filmowym.
Od czasu, kiedy film wygrał z literaturą bitwę o świadomość, kinowa popkultura – chcemy tego czy nie – kształtuje nas, zmienia, manipuluje nami i nie bardzo wiemy, jak się przed tym bronić. A może jest to niemożliwe? Jak na dłoni widać, że przesłanie zawarte w filmach wpływa na nasze zachowania i wiedzę o świecie. Kupimy T-shirt z ulubionym bohaterem, pomalujemy twarz tak jak on, zmienimy fryzurę, będziemy śledzić jego fikcyjne konto prowadzone przez macherów od marketingu. To właśnie filmy historyczne uczą nas, jak mamy patrzeć na wydarzenia sprzed tysięcy lat. I dlaczego zupełnie nieznany faraon może w jednej chwili stać się nam całkiem bliski.
Albo Spartanie. Weźmy film „300" (2006 r.) wykorzystujący poetykę komiksu i na pozór mający charakter wyłącznie rozrywkowy. Łopatologicznie wyłożone przesłanie walki włożone w usta króla Sparty Leonidasa dziś nie brzmi wyłącznie komiksowo, a film przypomniał jedną z najważniejszych bitew świata starożytnego – starcie pod Termopilami (480 r. przed Chr.), w którym, mimo klęski, został obroniony honor Europejczyków w walce z ogromnym wschodnim imperium rządzonym przez Kserksesa, w filmie ukazanego zresztą jako piercingowe monstrum. Ważna bitwa, ważna data, a starcie między dwoma światami jak najbardziej aktualne.
„Braveheart" (1995 r.) był strzałem w miliony serc. Okazało się, że kiedyś, gdzieś, we...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta