Nie kpijmy ze słonej zupy
Zofia Milska-Wrzosińska, psychoterapeutka | Z małżeństwem jest trochę jak z wychowywaniem dzieci – ideał jest niemożliwy, ale zachowań pozytywnych wobec drugiej strony musi być znacznie więcej niż negatywnych. Konkretnie jak cztery do jednego.
Rz: Dlaczego ludzie się rozwodzą?
Bo mogą. Dlaczego się wspinamy po górach? Bo są.
Oto pełna i fachowa odpowiedź eksperta.
(śmiech) ...Ale to przecież oczywiste, że teraz można się w miarę łatwo rozwieść, a kiedyś było to rozwiązanie trudno dostępne.
Domniemywam, że są jeszcze inne przyczyny.
Człowiek żyje za długo.
Słucham?
Statystycznie rzecz biorąc, dziś człowiek zdąży przeżyć trzy, cztery poważne historie miłosne, spełnione lub nie. Kiedy ludzie żyli lat 50, mieli ze dwie, w tym, jak dobrze poszło, jedną przed ślubem. Teraz jest ich więcej i co my z tym robimy?
Rozwodzimy się.
Bo zmiany kulturowe i ekonomiczne spowodowały, że normy i role w życiu rodzinnym stały się mniej oczywiste, więc więcej jest obszarów konfliktu między małżonkami. Ale przy wszystkich kosztach rozwód w takim kształcie, jaki mamy, jest zwycięstwem kobiety.
Oj tak, znam te triumfatorki...
To niech pan porozmawia z rozwodzącymi się kolegami.
Ja w przeciwieństwie do pani nie mówię, że to zwycięstwo mężczyzny. Zwykle to klęska dwojga osób.
Niech pan spojrzy na to historycznie. Wcześniej, jeśli małżeństwo było nieudane, to głównie dla kobiety, bo była podporządkowana...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta