Cztery podbródki, goła skóra, błona między palcami
Matka ewolucja nie zaprzestała działania tylko dlatego, że mamy rok 2016, ani dlatego, że doprowadziła do powstania Homo sapiens. Nie ustaje w tworzeniu rodzaju ludzkiego, czy nam się to podoba czy nie.
Dawniej młodzian w skóry odzian ramię miał jak wieża, tym ramieniem jak maczugą bił dzikiego zwierza. A teraz studencik ramię ma jak pręcik...". Tymi rymami zbiorowa ludowa mądrość opisuje rozwój anatomiczny ludzkości, pochód przez tysiąclecia, dla którego punktem wyjścia była tężyzna jaskiniowców.
Titus Lucretius Carus, w formie uproszczonej Lukrecjusz, rzymski filozof i mędrzec, napisał „De rerum natura", traktat „O naturze wszechrzeczy", a w nim przedstawił anatomiczny stan ludzkości na początku drogi, którą dotarła do dzisiejszego wyglądu: „A ludzki ród ówczesny na polach twardej ziemi, Godnie został zrodzony z członkami silniejszemi, Kości miał większe, twardsze, i po swem ciele tęgiem, Mocniej przywiązane mięśnie do mocnych ścięgien".
Czas jak rzeźbiarz
Współczesna naukowa antropologia w zasadzie potwierdziła tę prekognicję z czasów rzymskich, odkrywając australopiteków, pitekantropów, neandertalczyków, czyli ogniwa w łańcuchu ewolucyjnym wiodącym do Homo sapiens. To dobrze, z grubsza wiemy, skąd przychodzimy, jak wyglądali nasi przodkowie. Ale nie wiemy, dokąd zmierzamy, jaka będzie aparycja naszych potomków.
Dr Matthew Skinner, brytyjski paleoantropolog z Uniwersytetu w Kent, stawia sprawę jasno, opierając się na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta