Ohyda miłości
Brakuje w naszej literaturze współczesnej opisów prawdziwej miłości. Czystej, ofiarnej, będącej bezinteresownym darem z siebie i postawą życiową, a nie tylko rozpięciem stanika czy rozporka. A może współczesny masowy czytelnik już jej nie potrzebuje?
Poeta Krzysztof Jaworski w utworze „Adoracja" napisał:
Trzymając Twoje dłonie jak cenny kruszec,
Zanim kolejny idiota wyśle Cię do Tomaszowa,
czy na inne zadupie, powiedz kochanie,
chcesz się ze mną p...lić,
czy chcesz się ze mną zestarzeć?
Wydaje się, że ten – delikatnie rzecz ujmując – kuriozalny wiersz dobrze oddaje dylemat, który dotknął literatury polskiej III RP, a przede wszystkim tych twórców, którzy zechcieli pisać o miłości, dziedzinie, która od zawsze poruszała i będzie poruszać wszystkich artystów. W uproszczeniu polegał on na tym, czy koncentrować się na opisach zbliżeń seksualnych, czy może prowadzić dyskurs miłosny, który integralnie obejmie całe życie bohaterów? Pisarze wybrali to pierwsze. Ale choć zacząłem od poezji, moje rozważania ograniczę do prozy, w niej objawiła się w pełni ohyda, którą ludzie pióra utożsamili z miłością.
Bataille, Szapołowska i zapach skoszonej trawy
Miłość i seksualność obecna w prozie polskich autorów nosi wyraźne znamię dwóch autorów. Pierwszym z nich jest Georges Bataille, francuski pisarz, którego proza przepełniona jest opisami wyuzdanych zachowań seksualnych i najrozmaitszych perwersji. Ta przeciętnej jakości artystycznej produkcja, wydawana u nas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta