Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Hipis Z PPS

13 lutego 2016 | Plus Minus | Zuzanna Dąbrowska
Przyznanie doktoratu honoris causa Uniwersytetu Wrocławskiego, rok 1989. Fot. Marek Ostrowski
źródło: archiwum Zakładu Genetyki Bakterii UW
Przyznanie doktoratu honoris causa Uniwersytetu Wrocławskiego, rok 1989. Fot. Marek Ostrowski
Spokojny kwadrans we własnym mieszkaniu. W rękach – o zgrozo – chyba „Trybuna Ludu”. Fot. Marek Ostrowski
źródło: archiwum Zakładu Genetyki Bakterii UW
Spokojny kwadrans we własnym mieszkaniu. W rękach – o zgrozo – chyba „Trybuna Ludu”. Fot. Marek Ostrowski

Budził respekt wśród młodych biologów i wszelkiej maści buntowników. Może dlatego, że był dokładnie taki jak oni. 
13 lutego mija 100. rocznica urodzin 
Władysława Kunickiego-Goldfingera.

Nie bardzo wierzyłam w to, co widzę. 15 listopada 1987 r. sala ogrodów działkowych przy Odyńca w Warszawie przygarnęła „młodych" i „starych" marzycieli. Wychowanych na Stanisławie Brzozowskim i Bolesławie Limanowskim. Wierzących w szklane domy. Żołnierzy Powstania Warszawskiego, kilku profesorów, kilku robotników z „Solidarności", kilku inteligentów próbujących przez dziesięciolecia ochronić etos dawnej PPS. I nas: młodych gniewnych z drugiej fali opozycji solidarnościowej, czasem niedouczonych, bardzo radykalnych. Wizerunki zgadzały się ze stereotypem: na sali dominowały swetry, Jan Józef Lipski mieścił się w ogólnej wizji profesora opozycjonisty: sztruksowe spodnie, miękka marynarka, beret, siwe włosy i fajka. Spojrzenie zamyślone.

Ale „ten drugi profesor" wyglądał jak anarchista z ruchu Wolność i Pokój. Roześmiane oczy, wianuszek siwych kosmyków wokół czaszki, dystans do rzeczywistości i porażające poczucie humoru. Porażające, wydające się czasem pozornie brakiem powagi, bo to my, młodzi chcący odbudować PPS, mieliśmy przecież monopol na żarty z systemu i Lecha Wałęsy, bieganie po ulicach w czapkach krasnoludków, odmawianie służby wojskowej i porzucenie raz na zawsze (o święta naiwności!) patriotycznej kalki z napisem „Bóg, Honor, Ojczyzna". A tu nagle przychodzi ktoś starszy o dwa pokolenia i pokazuje nam język. Jak...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10369

Wydanie: 10369

Zamów abonament