Za trudna gra
Piotr Gawryś, arcymistrz, jeden z najwybitniejszych brydżystów świata | Kiedyś grało parę milionów Polaków, brydż był obecny w każdej inteligenckiej rodzinie. To nie wróci. Teraz szuka się prostszych rozrywek umysłowych
Rz: Najbliższa olimpiada brydżowa odbędzie się we wrześniu w Hali Stulecia we Wrocławiu. Po raz pierwszy w Polsce. Czego się spodziewać?
Imprezy w naszym kraju zawsze były dobrze zorganizowane, my się jeszcze bardzo staramy, bardziej od możnych tego świata, lubimy się postawić. Jestem daleki od szowinizmu, staram się być obiektywny, ale jak ktoś z zagranicy pyta, szczerze odpowiadam: „Przyjedźcie, będzie superimpreza".
To znaczy, że inni się nie starają?
W zeszłym roku były otwarte mistrzostwa Europy w Norwegii. Trudno powiedzieć, że to biedny kraj. Grało się w hali, która chyba kiedyś służyła do przechowywania mrożonego mięsa. I niewiele została udoskonalona. Przenośne ubikacje stały na zewnątrz. Zero kompleksów. Po imprezie organizatorzy przesłali mi prośbę o ocenę. Gdybym był na ich miejscu, moim jedynym marzeniem byłoby to, żeby wszyscy o wydarzeniu zapomnieli.
W 1984 roku podczas olimpiady w Seattle, gdzie został pan mistrzem, było podobnie?
Szczerze mówiąc, nie pamiętam. Byłem wtedy pierwszy raz w USA, pierwszy raz w reprezentacji Polski. Pamiętam tylko rozmowę ze znakomitym brydżystą i dziennikarzem amerykańskim, wieloletnim naczelnym „Bridge World" Edgarem Kaplanem. W gronie kolegów powiedział, że mistrzostwa świata w Nowym Jorku były najgorzej zorganizowaną imprezą, z jaką się spotkał. Kilku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta