Kampania w domu spokojnej starości
Okazuje się, że wszystko może się zdarzyć.
Piszę te słowa w wieczór prawyborów w stanie New Hampshire. Z jednej strony, jako obywatelce USA, włosy stają mi dęba na myśl, że w listopadowych wyborach będę miała wybór między Donaldem Trumpem (farmazonem) i Berniem Sandersem (komunistą). Z drugiej jednak, jako osoba okropnie ciekawska, cieszę się na myśl, że coś się będzie działo – bo niemożliwe, żeby obie partie, Republikańska i Demokratyczna, zgodziły się na wystawienie takich kandydatów w listopadowych wyborach.
Sprawa jest jednak poważna. Na Trumpa, który jest w stanie powiedzieć każde głupstwo i chamstwo, głosowali ci, którym Partia Republikańska od lat nie daje godnego wyboru. A Trump obiecuje wszystko: zlikwiduje islam, stworzy niewyobrażalnie wielką liczbę miejsc pracy, rozprawi się z Chinami, dogada ze swoim przyjacielem Putinem, zniesie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta