Gniew wraca do łask
Agresywną retorykę kiedyś kojarzono wyłącznie z partiami skrajnymi. Dziś swoich hejterów mają wszystkie znaczące ugrupowania, a zwolennicy KOD bez zażenowania na manifestacjach skandują hasła typu „Duda na Wawel!".
Blisko sześć lat temu Bronisław Komorowski wygrał wybory prezydenckie pod hasłem: „Zgoda buduje". W roku 2015, ubiegając się o reelekcję, zrezygnował z koncyliacyjnego stylu bycia i zaczął zachowywać się agresywnie.
Kiedy na wiecu wyborczym w Stargardzie Szczecińskim został przez swoich antagonistów wygwizdany, puściły mu nerwy. Wołał: „Tacy awanturnicy! Tacy przeciwnicy zgody! Nie ma na to naszej zgody!", „Z nimi musimy wygrać! Ich musimy zepchnąć na kompletny margines!".
To jednak Komorowskiemu nie pomogło, bo nie za takie zachowania go lubili jego wyborcy. Zresztą z gniewem nie było mu do twarzy, budził śmiech i politowanie.
Dziś furorę robią politycy, których agresja wygląda wiarygodnie. Lud chce bowiem mieć reprezentantów, którzy autentycznie walczą w imieniu wyborców. A czas ku temu jest sposobny. Za sprawą chociażby mediów społecznościowych w świecie narasta niezadowolenie z oficjalnych politycznie poprawnych przekazów dnia zakłamujących rzeczywistość. Stąd zapotrzebowanie na ludzi, którzy głosząc bolesną prawdę, nie wahają się wchodzić w konflikty.
Korwin policzkuje Boniego
Agresywne w formie uprawianie polityki miało licznych zwolenników od początku III RP, ale do niedawna kojarzono je tylko z partiami spoza mainstreamu. Dla niektórych z nich agresja była zresztą po prostu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta