Żelatyna śniła mi się po nocach
Politycy od lat w obawie przed opinią publiczną nie podejmują decyzji. A Polska nie jest na takim etapie, że rządzący mogą jedynie administrować państwem. Rozmowa z Januszem Steinhoffem, wicepremierem w rządzie Jerzego Buzka
Mówi pan o sobie, że jest państwowcem. Trzyma pan kciuki za rząd PiS, żeby udały mu się reformy gospodarcze?
Tak. Chciałbym, żeby obecny rząd odniósł sukces, uporał się z problemami i wprowadził niezbędne reformy. Jestem staroświeckim politykiem. W czasach, gdy zasiadałem w parlamencie i rządzie, pracowało się na miejsce w historii, a nie na słupki popularności. Rządy Tadeusza Mazowieckiego i Jerzego Buzka zapisały się w historii jako mające polityczną odwagę i determinację w reformowaniu naszego państwa, budowanego w sposób ewolucyjny na zgliszczach utopijnego systemu. Program wicepremiera Mateusza Morawieckiego to na razie jest zbiór haseł, z którymi trudno polemizować, bo dobrze identyfikują problemy. Istotny dla jego realizacji jest dobór narzędzi zgodnych z regułami wolnego rynku i obowiązującymi w krajach UE zasadami udzielania pomocy publicznej. Pamiętać należy również, iż w posiadaniu ministra rozwoju są z mocy obowiązującego prawa ograniczone kompetencje. Większość ich przypisano ministrowi finansów. A porozumienie tych dwóch ministrów często wymaga zawarcia kompromisów.
Zawierał pan kompromisy z Leszkiem Balcerowiczem, gdy obaj byliście w rządzie Buzka? On podobno nie jest zdolny do kompromisów.
Leszek Balcerowicz ma swoje poczesne miejsce w polskiej transformacji. To jego kompetencje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta