Paradoksy demokracji
Jeszcze pół roku temu można było powiedzieć, że gdyby Hillary Clinton przejechała na białych pasach nawet ciężarną, czarną matkę ośmiorga dzieci, to i tak nic nie zagrażałoby jej kandydaturze na prezydenta USA.
Dziś biedna kobieta przegrywa w stanie Michigan (choć wygrywa w Missisipi). Po stronie republikanów jest jeszcze dziwniej. Donald Trump, którego nikt w Partii Republikańskiej nie uważał za najmniejsze zagrożenie, wygrywa prawybory i w Michigan, i w Missisipi, i dumnie twierdzi, że choćby wyszedł na Piątą Aleję w Nowym Jorku i zaczął strzelać, jego wyborcy i tak go nie zdradzą.
Przygody Hillary Clinton i Donalda Trumpa tłumaczy się na różne sposoby. Murzyni na Południu USA głosują na Hillary i dlatego, że są dumni z Obamy, i dlatego, że (rozpustny i żyjący od lat w separacji) Bill Clinton uchodzi za „przyjaciela Murzynów". Ale Michigan jest stanem, w którym zamiera...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta