Bez pudru
Élisabeth Vigée-Lebrun uciekła z Paryża przed rewolucją i do końca życia pozostała lojalna wobec rodziny królewskiej. Francja do dziś jej tego nie chce wybaczyć.
Francuska malarka jest artystką kłopotliwą. Z powodu dokonanych wyborów politycznych – chociaż od polityki się odżegnywała. Do końca pozostała wierna rodzinie królewskiej i jako portrecistka królowej i jej dworu przede wszystkim została zapamiętana. To nie była dobra rekomendacja we Francji, w której rewolucja 1789 roku zajmuje szczególne miejsce. Co prawda w nowym stuleciu przedrewolucyjny okres zaczął budzić coraz większe zainteresowanie, rzeczywistość tamtego czasu zaczyna się postrzegać w jej skomplikowaniu, a sama Maria Antonina – za sprawą m.in. filmu Sofii Coppoli z 2006 roku – stała się częścią kultury masowej. Jednak kontrowersje nie zniknęły.
Nie jest to jednak jedyny kłopot z artystką. Vigée-Lebrun należy do tych twórców, którzy stworzyli nowy sposób postrzegania i portretowania człowieka. Jednak – inaczej niż inni, których klientami w coraz większym stopniu była rosnąca w siłę klasa średnia – uwieczniła w swych obrazach arystokrację. Miała pecha: chociaż w imię powrotu do natury odrzuciła rokokową, dworską estetykę, z dworskim światem została do końca utożsamiona. Wiek XIX bowiem – jak celnie zauważył Wiesław Juszczak – stworzył pastelowy, jednolity i niezwykle sugestywny, bardzo trwały obraz poprzedzającego go stulecia.
Żadnej anatomii męskiej!
Urodziła się 16...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta