Czas mistrzów tymczasowych
Igrzyska w Rio zaczynają się w smutnej atmosferze i trudno liczyć, że to będzie beztroska samba albo chociaż bossa nova.
Prawdziwy mężczyzna ma prawo do łez tylko wówczas, gdy Humphrey Bogart całuje Ingrid Bergman w „Casablance" i olimpijska reprezentacja Polski wchodzi na stadion podczas otwarcia igrzysk. Tak napisał przed laty znakomity dziennikarz Krzysztof Mętrak.
Co zostało z tej magii, z naszej wiary, że igrzyska to jest święto sportu, a nie finansowe żniwa dla Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, sponsorów, telewizji i producentów najlepszego dopingu? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam, gdy zasiądzie przed telewizorem w piątkową noc, by obejrzeć otwarcie w Rio.
Jak traktować mistrzów olimpijskich, którzy płaczą ze wzruszenia na podium, a potem muszą oddawać medale, bo okazuje się, że brali doping? Dziś każda dekoracja jest tymczasowa, każdy mistrz jest mistrzem w zawieszeniu przez dziesięć lat, bo tak długo przechowuje się zamrożone próbki, by potem zbadać je za pomocą nowych metod.
Bywało już, że sportowiec dowiadywał się o zdobyciu medalu z listu od MKOl, metalowy krążek odpowiedniego koloru wysyłano do jego krajowego komitetu olimpijskiego pocztą lub wręczano mu osobiście w poczekalni na lotnisku, bo tak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta