Broń legalna nie zabija, najwyżej pozwala przeżyć
Liczba przestępstw z użyciem legalnie posiadanej broni graniczy z błędem statystycznym. Dlaczego więc rozbrajać praworządnych obywateli? Żeby napastnicy czuli się bezkarni? – pyta prawnik.
Polacy strzelają coraz powszechniej. Strzelnice są oblegane, powstają kolejne. Od władz państwowych powinniśmy oczekiwać wsparcia w rozwoju strzelectwa, poczynając od rewizji warunków wydawania pozwoleń na broń.
Kolejne przypadki przemocy na ulicach państw europejskich, skutkują ograniczaniem dostępu do broni palnej. Zarówno rządy krajowe, jak i Komisja Europejska, starają się nas przekonać, iż usunięcie pistoletów i karabinów z domów Europejczyków zlikwiduje problem przemocy. Wszystko wedle zasady: winny znaleziony, ukrzyżowany, lud ciemny, więc będzie mógł dalej spać spokojnie. Przynajmniej do kolejnego zamachu.
Tyle że lud – dotychczas nad wyraz cierpliwy wobec kolejnych absurdów unijnych prawodawców i socjotechnik władzy – tym razem nie daje się tak łatwo zmanipulować. Stawka jest przecież poważna: chodzi o nasze bezpieczeństwo. I tak na przykład po sylwestrowych zajściach w RFN sprzedaż wszelkiego rodzaju broni w tamtejszych sklepach wzrosła lawinowo. Obywatele poczuli się zagrożeni i sami zaczęli się zbroić.
Gdybym miał broń...
Władze przemilczają, iż prawdziwym problemem Europy jest broń nielegalna. Niemieckie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych szacuje, że w RFN znajduje się ok. 20 mln sztuk nielegalnej broni...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta