Kongres sędziów jednak potrzebny
Dyskusje mają sens. Nie chodzi przy tym o przemowy kilku profesorów czy sędziów Sądu Najwyższego z mównicy. Ważne są te rozmowy, które się toczą w kuluarach. To one stanowią zaczyn dla pożądanych w wymiarze sprawiedliwości zmian – pisze sędzia.
Mecenas Aleksander Tobolewski („Rzecz o Prawie" z 24 sierpnia 2016 r.) był uprzejmy poddać krytyce Nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich, organizowany przez cztery stowarzyszenia sędziowskie oraz Krajową Radę Sądownictwa. Stawia dwa zarzuty dotyczące organizacji tego przedsięwzięcia. Twierdzi, po pierwsze, że nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło, co uzasadniałoby zwołanie kongresu, i po drugie, że będzie on miał charakter otwartego zjazdu PZPR. Oba są w moim przekonaniu całkowicie chybione, a porównanie do PZPR dla sędziów, którzy postanowili wziąć udział w kongresie, po prostu obraźliwe.
Jako szeregowy sędzia rejonowy, którego realnie dotknęła reforma Jarosława Gowina (którego sąd został zniesiony, a następnie przywrócony), któremu wydawało się, że już nic ważniejszego w sądownictwie się nie zdarzy, że to swoisty „koniec historii", mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że wydarzyło się coś nadzwyczajnego. Mowa o odmowie powołania sędziów przez prezydenta. Dotychczas nastąpiło to tylko raz i wydawało się, że praktyka ta nie będzie kontynuowana. I tak było przez lata.
Niezależni w myśleniu i działaniu
Teraz prezydent postanowił tę praktykę wprowadzić na nowo do życia publicznego. Nikt z nas, sędziów i obywateli, nie poznał jakichkolwiek motywów, którymi kierował się przy podejmowaniu tak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta