Pierwszy inwestor narzuca character zabudowy
Zasada wolności budowlanej nie oznacza, że można budować wszystko o czym zamarzy sobie inwestor oraz projektować inwestycję zgodną tylko z jego oczekiwaniami. Musi się on bowiem liczyć z sąsiadami i ograniczeniami wynikającymi z miejscowego planu.
Deweloper zwrócił się do prezydenta Wrocławia o wydanie pozwolenia na budowę dwóch budynków wielorodzinnych z garażami podziemnymi. Inwestycja nie podobała się Janowi Z. właścicielowi sąsiedniej działki. Jego zastrzeżenia dotyczyły przede wszystkim dojazdu do planowanego osiedla. Chodziło o to, że ulica którą mieli jeździć w przyszłości mieszkańcy nie miała nawierzchni. Była to droga gruntowa ze wszystkimi związanymi z tym mankamentami. Mimo sprzeciwu sąsiada prezydent wydał deweloperowi pozwolenie na budowę osiedla. Wówczas Jan Z. odwołał się do wojewody dolnośląskiego.
W odwołaniu zakwestionował nie tylko dojazd do osiedla, ale i to, że inwestycja zablokuje zabudowę jego pustej jeszcze działki. Twierdził, że zamiary inwestora naruszają miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Bloki będą za wysokie, dojdzie do zalewania sąsiednich gruntów.
Wojewoda utrzymał w mocy pozwolenie na budowę. Jego zdaniem inwestycja jest zgodna z miejscowym planem. Art. 4 prawa budowlanego oraz art. 6 ust. 2 pkt 1 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym mówią o zasadzie wolności zabudowy. Oznacza to, że nie można przyjąć, bez jednoznacznego wskazania w miejscowym planie, że wysokość planowanego budynku należy mierzyć tylko i wyłącznie od poziomu terenu istniejącego lub zastanego. Istotą zasady wolności zabudowy, podstawowej zasady prawa budowlanego, jest przyznanie każdemu,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta