Clinton wierzyła w zwycięstwo
09 listopada 2016 | Świat
Trump liczył we wtorek na cud, który otworzy mu drzwi Białego Domu. A to się w dzisiejszych Stanach może zdarzyć. jędrzej bielecki
Na kilka godzin przed zamknięciem lokali wyborczych jedno było pewne: tryumfalny wiec zwycięzcy odbędzie się w Nowym Jorku. W tym mieście, jako senator, Hillary Clinton zaczęła budować niezależną karierę polityczną. A Donald Trump – imperium nieruchomościowe. Dlatego oboje zaplanowali właśnie tu ostatnie wydarzenie najbardziej niezwykłej kampanii wyborczej we współczesnej historii Ameryki. Ale reszta w chwili zamykania tego wydania „Rzeczpospolitej” pozostawała nieznana. – Nigdy nie było tak wielkiej mobilizacji wyborców. Od rana ustawiają się kolejki. Ludzie idą masowo głosować, bo starcie między Clinton i Trumpem było tak brutalne, że bardzo spolaryzowało społeczeństwo – mówi „Rz” Andrew Falk, analityk Sagamore Institute w Indianapolis. Indiana to jeden z „czerwonych” stanów, takich, które niemal na pewno postawią na Trumpa. Ale Falk zastrzega: gdybym miał się założyć, powiedziałbym, że w całej Ameryce wygra Clinton. Trump zraził zbyt wielu wyborców, także republikańskich. I okazał się z charakteru o wiele mniej „prezydencki”. Dlatego zapewne nawet w Indianie ludzie wybiorą demokratycznego senatora i demokratycznego gubernatora. Ale jeśli Trump zdobędzie niektóre „wahające się stany” (swing states), jak Floryda i Ohio, ma wciąż szanse na...
Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta